Labradoryt- o mojej słabości do tego pięknego kamienia pisałam już wielokrotnie:)
Tym razem udało mi się zakupić cudowny okaz o niesamowitej labradoryzacji- kamień iskrzy odcieniami błękitu i turkusu z obu stron.
Zawieszony na delikatnym, srebrnym łańcuszku, w który wplotłam kilka pasujących kolorystycznie kryształków Swarovskiego stworzył delikatny, kobiecy naszyjnik:)
Kolejny powiew wiosny u Ciebie, niebo chmurki... pomarzyć zawsze można :)
OdpowiedzUsuńPiękny, ja też mam słabość do labradorytu, ostatnio obkupiłam się w kilka sztuk i już nie mogę się doczekać listonosza:). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękny. Delikatny jak łza albo krople rosy na pajęczynie.
OdpowiedzUsuń