Na początku miał powstać okazały naszyjnik z trzech muszli Paua i kilku mniejszych, ale niestety okazy nie były najlepsze i tylko jedna duża muszla nadawała się do czegokolwiek- z niej powstał wisior na bardzo długim srebrnym łańcuszku. A z mniejszych muszli zrobiłam bransoletkę i kolczyki:) Bardzo kusiło mnie i nadal kusi by zoksydować srebro, ale białe pięknie mieni się w słońcu i ładnie pasuje do opalizujących odcieni muszli, dlatego pozostało białe srebro:)
Bransoletka z małych muszli paua na łańcuszku ze srebrnych ogniw- splot bizantyjski
Śliczności szczególnie ten wisior mi się spodobał i kolczyki oczywiście, bo baaardzo lubię kolce szczególnie tak fajne :-))
OdpowiedzUsuńPiękny komplet. Chyba masz rację - bez oksydy wygląda bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńNika :) serdecznie Ci dziękuję za tak miłe słowa
OdpowiedzUsuńEw :)bardzo się cieszę, że Ci się podoba
superowe! i strasznie pracochłonne chyba - podziwiam jak zwykle !!
OdpowiedzUsuńNadiart:) bardzo mi miło i dziękuję, że do mnie zaglądasz. Trochę było z tym roboty, ale potem duzo satysfakcji:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŚwietna muszla i bardzo, bardzo ładny komplet.
OdpowiedzUsuńMi najbardziej spodobała się bransoletka. Śliczna! Tak jak EW myślę, że całość w jasnym srebrze wygląda bardzo dobrze:-)
OdpowiedzUsuńAle śliczności.
OdpowiedzUsuńMn, Niwka, Kasiu :) Bardzo mi miło, że do mnie zaglądacie i że muszla się Wam podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Strasznie podobają mi się te srebrne sploty :)
OdpowiedzUsuń